piątek, 20 stycznia 2012

My Block tłumaczenie tekstu

Intro


[meldunek policyjny]

''Wychodzi przez okno, mężczyzna z torbą biegnie jak szalony

Ludzie z torbami biegną w kierunku East River

Czterech ludzi zatrzymało się za wschodnią ulicą

Dobra, czysto - możesz wkraczać do akcji''


Zwrotka 1

„Ronię łzy, wspominając przerażające mnie wcześniej rzeczy

Bo w ubiegłym roku było naprawdę gorąco

Wygląda na to, że moim przeznaczeniem jest śmierć

Moje teksty są ukrytym powodem aresztowania mnie

Żyję pod presją

Nie mam czasu na odpoczynek, jestem już tym zmęczony

Mam łzy w oczach z powodu tych wszystkich, pochowanych na cmentarzu braci

To jest straszne tak jak i przemoc czarnych względem czarnych

Która czasem jest zupełnie niepotrzebna

Martwi mnie to, ronię łzy nad zamkniętymi trumnami

Prawo trzech razy jest tak drastyczne

Że jest oczywistą śmiercią dla nas - ludzi z getta

Co, poza otwarciem ognia możemy zrobić, gdy nas aresztują?

Życie w więzieniu to nie dla mnie, już wolę umrzeć

Nie płacz jednak w tej rozpaczliwej sytuacji

Zastanawiam się czy Pan przejmuje się czarnuchami takimi jak my - żyjącymi na zasiłku

Kogo obchodzi to czy przeżyjemy?

Oni zauważają nas tylko wtedy, gdy trzymamy w ręce czterdziestkę piątkę

Moja okolica nie jest już taka jak dawniej

Bo wszystkie małe dzieci wariują albo cierpią z powodu tej gry

Wierz mi, tu jest jak w pułapce

Nie porzucam jednak swojej ulicy, fajnie jest tu powracać

Laski okazują mi miłość, czarnuchy okazują mi szacunek

I zawsze będę miał butelkę w ręce, bo to nigdy się nie skończy

Na mojej ulicy''


Refren:


„Być może życie nigdy nie jest jak marzenie

Ciężkie czasy, to jedyne, czego doświadczyliśmy

Każda ulica jest nędzna

Ale na naszej ulicy wciąż modlimy się [o lepsze jutro]''


Zwrotka 2


''Teraz na mojej ulicy, cały czas jest gorąco

Nie milkną strzały

Nie potrafię opisać bólu, który czuje matka, gdy umiera jej syn

Czarni mężczyźni żyją w piekle, kiedy się stąd wydostaniemy?

Boję się więzienia, ale dzięki sprzedawaniu cracku dobrze mi się powodzi

W pewnym sensie, żyjąc życiem bandyty, jestem samobójcą

Pozostaję uzbrojony, na zawsze utkwiłem w narkotykowej grze

Boże pomóż mi, bo głoduję i nie mogę znaleźć pracy

Dlatego uciekam się do rozbojów - moje życie jest ciężkie

Nie mogę zasnąć, bo te kłopoty ranią moje serce

Wracam więc do swojej roboty, roniąc łzy za zmarłych rówieśników

Od dziecka zmierzałem w złym kierunku i jest tak do dziś

Wciąż jednak modlę się, prosząc o nadejście lepszych dni

Nie mogę powstrzymać się od poczucia beznadziei i załamania

Jestem czarny i na własnej skórze odczułem, czym jest rasizm

Nie mogę się wycofać, bo jestem reprezentantem

Gdziekolwiek nie byłem, zgrywałem gwiazdę

Będąc już na swoim, w głębi serca czułem się samotny

Zamykam oczy i przypominam sobie mój rodzinny dom

Na mojej ulicy''


Refren:


„Być może życie nigdy nie jest jak marzenie

Ciężkie czasy, to jedyne, czego doświadczyliśmy

Każda ulica jest nędzna

Ale na naszej ulicy wciąż modlimy się [o lepsze jutro]''


Zwrotka 3


''Nie potrafię nie zadać sobie pytania:

Dlaczego tak wiele dzieci musi umrzeć

Od serii pocisków wystrzelonych z samochodu?

Urażona duma i morderstwo nie idą ze sobą w parze

Bracia płaczą, rozpaczając nad zmarnowanym życiem

Mamo, wejdź lepiej do środka

Bo na naszej ulicy jest bardzo niebezpiecznie

Dawniej byliśmy zżytą społecznością, ale teraz jesteśmy dla siebie obcy

Czas przemienia kurz w kamienie

Crack wytępił czarnych mieszkańców na całej naszej ulicy

Nie mogę jednak winić za to dilerów

Czek dla mojej matki z pomocy społecznej

Został wykorzystany przez jakiegoś kolesia na zakup chromowanych obręczy

To się dzieje naprawdę, wiem, że rozumiesz moją tragedię

Samotna matka z dzieckiem sprawiającym problemy, taty nie ma

Włóczę się po ulicach, piję tani alkohol

Podrywam laseczki, mając nadzieję, że prześpię się z jedną z nich

To jest świat dorosłych, mam przy sobie broń

Marzę o wygodnym życiu, które nie jest dla mnie osiągalne

Sny sprawiają, że noc nie niesie ze sobą żadnej nadziei

Oczy szeroko otwarte, wszystko mi się zamazuje

Na mojej ulicy''


Refren:


„Być może życie nigdy nie jest jak marzenie

Ciężkie czasy, to jedyne, czego doświadczyliśmy

Każda ulica jest nędzna

Ale na naszej ulicy wciąż modlimy się [o lepsze jutro]''


Zwrotka 4


''Osiedlowe imprezy trwały dłużej niż do rana

Jako młody czarnuch nauczyłem się zarywać noce

Biliśmy się z ziomkami dla zabawy

Ale niestety, teraz siedzą oni w więzieniu

We wspomnieniach widzę tych samych imprezujących czarnuchów

Alkohol powoduje, że leniwe czarnuchy mdleją

Wiem, że młode czarnuchy zrozumieją moje słowa

Dorastając w tym pełnym skandalów świecie

Wspominam dawne czasy, dawne przestępstwa

Próbuję zebrać ostatni grosz, żeby kupić sobie kawałek pizzy

Nie potrafię wyjaśnić, co przyciąga mnie do tej nieczystej gry

Pewnie złote łańcuchy, dodatkowa kasa i uliczna sława

Co dziwne, każdy zna moje imię

A duża kasa zmienia człowieka

Zabieram się za zielone, by przeżyć

Czuję ból, z powodu wszystkich czarnuchów, z mojej ulicy, których pochłonęła gra''


''Do wszystkich nieżyjących sukinsynów, pochodzących z miejsc,

W których mieszkałem: spoczywajcie w pokoju.

Chodzi mi o 112 ulicę i 7 aleję w Nowym Jorku, 127-mą, wschodnią dzielnicę, aleję Kenta, Baltimore, Dżunglę w Marin City, Los Angeles, Oakland

Jak mógłbym zapomnieć o Oakland

Słowa te kieruje również do wszystkich innych miejsc w całym kraju takich jak:

Houston, Florida, St. Louis, Tennessee, Miami, Chicago

Dalej róbcie swoje, reprezentujcie swoją ulicę''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz