piątek, 2 marca 2012

Kaliber 44 - To Czyni Mnie Innym Od Was Wszystkich

Puk, puk!

Gęsta ręka anioła

Puk, puk!

Spłynęła, dotknęła mego czoła

I kto tam? Pytam kto tam

Szaleństwo, nowa radość, utracony raj i pamiętaj

Że nigdy nie mam dość tego gówna

Mych bliskich, co czyni mnie innym od Was wszystkich!

Bo w mej głowie otworem stoją wszystkie bramy

Widzę dźwięk, przeznaczenie, wojenne tam-tamy

Moje ciało na innej płaszczyźnie pozostało

Umysłu labirynt, pragnienie mnie wessało czuć wszystko

Nawet najmniejsze gówno, ale gówna tu nie ma

To nie jest ta Ziemia, którą znałem

Schodziłem, zwiedziłem, zasrałem i sprzedałem

Ale ile kupiłem?!

Nie zrozumiesz tego

W Twojej głowie nie ma miejsca na piękno

To jest właśnie moje piętno

Paść w ramiona Twe...


Poduszek sto, poduszek milion

Zapadam sie powoli, nie chce wracać, bo to boli

I śnie mój sen, sen na jawie

Pozostanę w nim tak długo jak tylko potrafię

Słyszę głos tam, gdzie Ty mówisz, że go nie ma

I widzę schody tam, drogę do nieba

I słyszę głosy ludzi, wszyscy mówią i bredzą

I widzę jak patrzą, ja wiem, że oni wiedza

Bo ja biegam po polach mojej świadomości

I wołam i krzyczę: tu nie ma nienawiści i złości!

To jest wolności miejsce, moje serce pełne jest miłości

Nic więcej

A te spojrzenia i gesty, uśmiechy, w ogóle

Skurwysyny nie wiedzą gdzie ja teraz sie znajduje

Pojęcia nie maja, wytłumaczyć nie dają

Na dole widza i tam umiejscawiają

I nikt Cie nie słyszy, bo nikt Cie nie słucha

I nikt nie widzi Twego odlatującego ducha

W kajdanach jesteś, zaszufladkowane piękno

I co zrobić, nadal to jest moje piętno

Paść w ramiona Twe...


Wybieraj, wybieraj, wybieraj co wolisz:

Prawą czy lewą ręke mam Ci upierdolić?

Odchodzisz i wracasz i wracasz by odejść

Jesteś nikim, lub tchórzem, jak wolisz

Więc zostań, mówie po raz ostatni, odlecisz...

Zamknięte drzwiczki od klatki!

I dlaczego mi to robisz i dlaczego mnie kopiesz

To moje życie, co na ten temat mi powiesz

To cześć mego istnienia jak chleb i powietrze

Nie czułeś pragnienia jak cierń?

Ty jeszcze niesiesz co to jest i tak już zostanie

Zadajesz mi ból, takie Twoje przekonanie

Że robisz dla mnie dobrze, że ja nie wiem co ja robię

Lecz to moje życie i sam za to odpowiem

Nie chce litości, kompromisu, pieprzenia

Nie możesz pojąć, więc tylko zrozumienia

I pozwól mi widzieć Twoje i wewnętrzne piękno

Nie pozwól by to było nadal moje piętno!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz