środa, 21 grudnia 2011

Ballad Of The Absent Mare tłumaczenie tekstu

Módlmy się za kowboja, uciekła mu klacz

Musi szukać jej teraz, zbiera mu się na płacz

A tu rzeka wylała, drogi zmył rwący prąd

I od lęku przed stratą w przepaść zwalił się most.


Nie ma czego się trzymać, ani pójść nie ma gdzie

Klacz zniknęła jak lato, przepadła jak śnieg

Świerszcze grają żałośnie, w serce wkrada się żal

A tu noc już nadchodzi, przepastna i zła


Czy naprawdę uciekła, czy to tylko był sen

Czy złamała zagrodę, wyrwała się w step

Odciskając w błocie złotych podków ślad

Sam ją nimi podkuwał jako władca i pan


I choć ona zaledwie o minutę jest stąd

On jej szuka daleko i wciąż gubi trop

Ślepy na jej obecność porównuje swój ból

Z karą którą wymierzy, gdy pochwyci ją już


A wtem nagle znienacka na najwyższym z drzew

Ptak wychylił się z gniazda i rozległ się śpiew

Słońce znów świeci, wiatr cichnie też

Daleko nad rzeką wśród kwitnących wierzb


A świat znowu jest piękny, ach szeroka jest ziemia

Jest klacz na granicy światła i cienia

Kłęby pary nad grzywą, jest nieśmiała lecz wielka

Kiedy biegnie po niebie to księżyca dosięga.


Jeszcze nie poskromiona, lecz podchodzi do ręki

I znów pragnie mu uciec, on do tego też tęskni

Zaraz wierzgnie i skoczy i pogna przez błonia

Aby się tarzać do woli w górskiej trawie zielonej


Albo wyrwie się dalej, żeby sobie pobiegać

Gdzie nic nie ma powyżej i poniżej nic nie ma

Odtąd nadszedł czas zmagań, pora bata i ostróg

Czy klacz przejdzie przez ogień, czy mu wyjdzie strzał z biodra


Więc do klaczy w galopie przywiązuje się mocno

Ona także się wiąże ze swoim pogromcą

Tu już nie ma przestrzeni, lecz kierunki są wciąż

Czasu także już nie ma, lecz jest dzień i noc


Leżąc klaczy na szyi cicho szepcze tak

Gdzie pójdziesz najdroższa, tam pójdę i ja

Zawracają jak jedno do domu przez step

Nie trzeba już bata, wędzidła też nie


Kto połączył ich związek, złączył ich z całej mocy

Kto klamrę rozerwał nim minęło pół nocy

Jedni mówią klacz, drudzy mówią jeździec

Albo mówią że miłość - to jednak najwięcej


A ty mówisz Leonard, daj mi jechać spokojnie

W końcu western to western kończ tę starą historię

I ruszają przed siebie choć melodia wciąż brzmi

I znikają w oddali jak piosenka, jak dym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz